poniedziałek, 21 czerwca 2004

2004

Moje życie w pigułce czyli krótka historia wzlotów i upadków Urodziłam się i postawiłam pierwsze kroki w Stalinogrodzie. Upadek pierwszy Jeszcze w Stalinogrodzie wirus polio odebrał mi ruch i zaufanie do świata i radość z sukcesu. A potem było życie pełne sprzeczności i niezdecydowania. Marzenie o nocnej lampce. Koła ratunkowe: ksiażki, które czytałabym bez przerwy, gdyby nie gaszenie światła. A w salach szpitalnych świeciła się jedna żarówka pod sufitem. Teraz czytanie książek to biblioterapia i w dodatku cała Polska czyta dzieciom! Obsesyjny temat dzieciństwa: Konie rysowane, konie, które przywoziły węgiel, wyglądały zawsze na zmęczone i smutne. Konie przyjechały! Szukamy z bratem chleba, jabłka, marchewki. Kto dotknął końskich chrap ten pamięta ich nieoczekiwaną sprężystą miękkość i ciepło. Natura stworzyła wiele przedziwnych kształtów. Na początku listy „the best udane istoty” konie i koty...nawet te najbardziej smutne są posiadaczami tajemnicy – życia w zgodzie ze sobą, psy są bardziej nastawione na spełnianie zachcianek człowieka Edukacja -niedobrana – ścieżka wyboista z licznymi skrzyżowaniami : Niedawno obchodziliśmy 50 lecie mojego LO w Ochojcu. Co wybrać potem? Badanie psychologa brzmiało jak wyrok „wszechstronnie uzdolniona” W dodatku z domu wyniosłam przekonanie, ze trzeba być użytecznym, trzeba pomagać itd. A rysowanie za łatwo mi przychodziło –więc nie doceniałam, nie szukałam wiec nie spotkałam mistrza Błąd podstawowy w codziennych wyborach: Nikt mi nie powiedział, że żeby pomagać innym, trzeba najpierw pomóc sobie. Zaczęłam więc Akademię Sztuk Pięknych (niestety nie doceniłam zbyt łatwego indeksu) a skończyłam Akademię Medyczną wiedząc pod koniec, ze nie wytrzymam z patologię kliniczną. Mimo to start na służbie, czy w służbie zdrowia- trudne doświadczenia. Utrata złudzeń. Zmęczenie ludźmi i niemośnośćiami. Niepełnosprawność a inność zewnętrzna Kiedyś bardzo nie lubiłam podkreślania tak zwanej niepełnej sprawności. Udawałam sama przed sobą że nie mam problemów z akceptacją niemocy i asymetrii ciała Mówiłam, ze poruszam za pomocą kul, ale to aż tak nie przeszkadza.. Dlaczego te podpory nazywa się kulami? Nie wiem. Kule tu kojarzą mi się z ciężkimi kulami u nogi związanymi łańcuchem ze skazanym na dodatkowy opór przy próbie przemieszczenia się z punktu A do punktu B. A po śląsku kule to berła! Sląski język jest cudowny, daje w ręce władzę i wyjątkową pozycję. Inność w poruszaniu się nie byłaby więc aż takim problemem, gdyby nie przeciążanie rąk. Ręce są bardzo potrzebne do posługiwania się narzędziami, a najbardziej do sztuki stawiania znaków i linii.. Inność wewnętrzna – czułam się też inna –obca w środowisku rodzinnym i okolicznym Największa wada: Bałaganiarstwo- bo na co dzień utrudnia funkcjonowanie z przedmiotami, zwłaszcza, kiedy już nie ma miejsca na podłodze – w drodze do tzw łóżka. Druga największa wada –brak właściwych wyborów dostosowanych do największych tęsknot i potrzeb. Trzecia największa wada – poczucie winy, że sobie nie radzę.w codzienności, że ... no i niedocenianie talentów, jak się nazywa pozwalanie na wykorzystywanie przez innych, naiwność...dużo wad Moje miejsce: Dla odreagowania późno aplikowałam sobie arteterapię- rysowanie, rysowanie, rzadziej malowanie, bo trzeba więcej narzędzi i przestrzeni. Wystawy, rozmowy z nieznanymi ludźmi, wzruszenia Zostałam przyjęta do Związku Artystów Plastyków za dorobek, ale dziwnym trafem skończył się wtedy czas na arte – prawie 10 lat przerwy Kartka Na kartce –czy innej płaskiej powierzchni próbuję zmierzyć się z własnymi demonami, dyskutuję z mitologią. W Trylogii deptfordzkiej Robertsona Davies’a znalazłam bliskiego sobie smoka- to mantykora, która jak skorpion ma jad na końcu ogona i jak skorpion potrafi się sama okaleczyć. Pewnie wymaga długiej psychoanalizy moje zafascynowanie takim mało pozytywnym demonem, więc dla równowagi dodałam jej skrzydła. Linia życia: wzloty i upadki (z wiekiem coraz dłużej trawa stan upadkowy czyli upadły) Droga – manowce, nie zawsze cudne Radości czyli ładowanie akumulatorów: Przyjaźnie ze zwierzętami, naszymi braćmi mniejszymi Nieustający zachwyt cudami przyrody Książka z herbatą Wygłupy z młodymi duchem ( czasem metrykalnie) A ponownie, po latach przerwy –aparat fotograficzny A teraz nowe miejsce –TWÓRCOWNIA i odnowa ARTE. Mam znowu ochotę odkurzyć umiejętności –ale znowu wściekłość i mala silność- bo sił brak a tyle by się chciało nadrobić MANTYKORA autor: Mantykora, kiedyś baho; mantykor@gmail.com; mobile: 8 8 0 3 4 8 4 9 9